HERKULES
Ktoś mógłby pomyśleć, że to drzewo – a to przecież Rosjanie. Są tacy co twierdzą, że to talent, a to pot i łzy.
Jadąc tam po raz pierwszy z Edkiem, wyobrażałem sobie pierwszą wojnę. Opowiadał mi o granicy pruskiej i o tym jak Rosjanie dynamitem rozrzucili bunkry po polach jak klocki.
Kiedyś, jeszcze w Gdańsku, wracając ze studia rowerem znalazłem pięć złotych. I bardzo się z tego ucieszyłem. Potem, na parkingu w centrum handlowym ukradli mi koło, siodełko i wiarę. Gdy z resztkami roweru dowlokłem się do domu, poszedłem prosto do korporacji.
Szykując się do zdjęcia ułamałem gałąź, z suchego badyla, wprost do wody, w której stało drzewo, zaczęły spadać krople. Może to ze szczęścia, też tak czasem mam.
1 Comment
Do postu wyzej – nie ma przypadkow, sa tylko znaki.