SAM

sam

Przedzierając się przez gęste od wody powietrze, przemknęło mi przez myśl by się zatrzymać. Ale przecież rodzina. A więc jutro.

Jest coś wspólnego z jazdą pociągiem, myślę kołysząc w rękach dziecko. Z zamkniętymi oczyma wybieram zdjęcia do wystawy, planuję album, ostatnio właśnie tym żyję. Wokół mnie ludzie, ale oni mi nie pomogą.

Wstałem wcześnie i długo szukałem. Ciągle gdzieś, przede mną.
Gdy go zobaczyłem, dotarło do mnie, że mgła była jedynie przynętą. To jego miałem odnaleźć. Nasze spotkanie nie trwało długo, zastanawiałem się co musiało się wydarzyć, że taki los go spotkał. Pocieszałem się tym, że długo to już nie potrwa.

 

CUD
UPADŁE