JAK PTAK

jak ptak

Ptaki są częstym celem moich błądzeń po przedmieściach. Ileż to razy skradałem się, by dorwać wzbijające się stado znad zaoranego pola… Tak się jednak składa, że na fotografiach pojawiają się rzadko. Może przez standardowy obiektyw. Może muszą mnie polubić. A może właśnie o to chodzi, bym dalej za nimi wędrował.

Podczas studiów zapisałem się na kurs spadochronowy. Opowieści o kalafiorach, wypadkach, upadkach. Próby zniechęcenia mnie, na nic się zdały. Utrwaliłem za to wspomnienie instruktora, który pierwsze dotknięcie dłoni innego człowieka podczas swobodnego spadania, porównywał z przeżyciem orgazmu.
W dniu pierwszego skoku egzamin teoretyczny. Zanim jednak, wizyta u lekarza ze zdjęciem rentgenowskim kręgosłupa i bolesny komunikat. Latać pan nie będzie. Osłupiałem.

Pisząc te słowa, słucham podesłanej przez instruktora tańca, muzyki z płyt Narcotango I i II Carlosa Libedinsky’ego. 
Argentyna. Przestrzeń. Może dlatego.

 

WARIATKA
PRZYWIĄZANIE