PRZYJACIEL

Zniechęcony bezowocnymi poszukiwaniami, rozważałem nawet zamieszczenie ogłoszenia „Szukam wyjątkowego kamienia do projektu Wędrówka dusz”. I gdyby nie wernisaż we Włocławku. Gdyby nie zabłąkana, piaszczysta droga przez las do Trzebiegoszczy – pewnie nigdy byśmy się nie spotkali.

Gdy z podnieceniem pokazałem głaz znajomej rzeźbiarce, wzruszyła jedynie ramionami. Co z tego, że stoi sam, na rozstaju leśnych dróg. To tylko duży kamień.

Byłem ciekaw. Gdzie był, co widział i czuł. Też mu wszystko opowiedziałem. Pamiętam jak w liceum, na lekcji chemii, dzieliliśmy się wrażeniami pierwszych doznań miłosnych. Szachy w domku nad jeziorem, i ponad ćwierć wieku niesamowitego uczucia obecności, mimo rozłąki.

Teraz jest inaczej. Teraz myślę o tym, czy gdy go potną na płyty nagrobne lub zrobią pomnik, to wciąż jeszcze będzie on, czy już nie?

SPEŁNIENIE
DO ZOBACZENIA